1. Angloville
  2. Nie warto się zastanawiać, trzeba rozmawiać! – Paulina Sobala
Nie warto się zastanawiać, trzeba rozmawiać! – Paulina Sobala

Nie warto się zastanawiać, trzeba rozmawiać! – Paulina Sobala

“Była to po prostu piękna przygoda, do której chce się wracać myślami. I jestem pewna, że pozostanie ze mną na długo w mojej pamięci…”

Zachęcamy do przeczytania wywiadu z Panią Pauliną, absolwentką programu “Angielska Wioska” Adult. Między innymi, dowiemy się o obawach, jakie pojawiły się przed rozpoczęciem kursu, a także znajdziemy odpowiedź na pytanie – czy były one zasadne!

Zapraszamy do zapoznania się z wywiadem!

Damian Wójcicki (Angloville): Co Pani sądzi o naszym programie?

Paulina Sobala: Jestem pozytywnie zaskoczona tym, co wydarzyło się podczas tego tygodnia. Nie mogę powiedzieć nic złego na temat programu, koordynatorzy byli świetnie przygotowani do swojej roli, a native speakerzy byli po prostu przecudni – czuło się, że oni chcą tam z nami być. Dopełniali wszelkich starań, abyśmy wszyscy tworzyli świetną atmosferę, dodatkowo motywowali nas do pracy. Podobało mi się również to, że ten kurs nie przypominał klasycznej nauki w szkole – nie siedzieliśmy w ławkach jak na tradycyjnej lekcji. Praktycznie cały czas prowadziliśmy swobodne rozmowy!

D: W jaki sposób dowiedziała się Pani o naszych wyjazdach?

P: Szczerze mówiąc, to dowiedziałam się o was kompletnie przez przypadek. Jednego dnia zastanawiałam się nad swoim angielskim i doszłam do wniosku, że muszę znaleźć jakiś kurs językowy. Z początku brałam pod uwagę tradycyjną naukę w jednej ze szkół językowych. Zwiedzałam różne strony i sama nie wiem jak to się stało, ale w końcu wyskoczyła mi informacja o Angloville. Byłam wtedy u fryzjera i podczas czekania surfowałam sobie po internecie. Jak was zobaczyłam, to od razu zainteresowałam się tematem i zaczęłam dokładnie analizować stronę www – już po krótkiej chwili pomyślałam sobie “o, super, mogę zmienić otoczenie – dodatkowo nauczyciele nie są z Polski. Intensywny tydzień bez języka ojczystego? Muszę tego spróbować…”. Więc był to jeden wielki przypadek, ale naprawdę uważam, że był to fantastyczny przypadek – w ogóle nie żałuję tej decyzji!

D: Skąd wynikała u Pani chęć poprawienia znajomości języka angielskiego?

P: W życiu codziennym nie używam za dużo języka angielskiego i czułam, że przez to mocno zardzewiał. Kiedyś byłam dużo lepsza, więc doszłam do wniosku, że warto go odświeżyć. Osobiście uważam, że język angielski też jest, w jakimś stopniu, naszym językiem ojczystym – trzeba go znać w pracy, wyjeżdżając na wakację, komunikując się z przyjaciółmi spoza Polski. Tak naprawdę angielski pojawia się w wielu aspektach naszego życia…

D: Czy miała Pani jakieś obawy przed wyjazdem?

P: Tak, miałam obawy. Na chwilę przed wyjazdem zaczęły dochodzić do mnie myśli “na co ja się w ogóle zdecydowałam?”. Obawiałam się, że będzie mi trudno porozumieć się po angielsku z native speakerami. Kontakt z osobami, które nie znają języka polskiego troszkę mnie przerażał. Dodatkowo widziałam na państwa stronie plan dnia i czasem miałam obawy, że po prostu nie dam sobie rady. Jestem dość nieśmiałą osobą, takie rozmawianie o niczym nie przychodzi mi z łatwością…a do tego dochodzi jeszcze nawiązywanie kontaktów z obcymi dla mnie ludźmi. Wyjazd nie trwał jeden, czy dwa dni, więc zastanawiałam się, jak to w ogóle wszystko się ułoży. Ale najważniejsze jest to, że teraz już wiem, jak bardzo moje obawy były nieuzasadnione! Koordynatorzy i native speakerzy są tak otwartymi osobami, że nie miałam żadnej tremy! Czasem rozmawialiśmy godzinę, a ja nawet nie wiedziałam kiedy ten czas zleciał!

D: Czyli z czasem przełamywanie barier było coraz łatwiejsze?

P: Zdecydowanie tak. Bardzo podobały mi się sesje rozgrzewkowe, albo zajęcia grupowe. To naprawdę wprowadzało nieco luzu, można było się trochę pośmiać. Taka odskocznia od sesji 1 na 1, bo tam jednak cała uwaga poświęcona była mi, a te inne zajęcia pozwalały mi odetchnąć. Te wszystkie przerywniki były super, nie dość, że pozwalały łamać lody, to przecież tam też cały czas uczyliśmy się języka angielskiego! Ale z większą dawką śmiechu i zabawy, bez żadnego stresu. I to wszystko nauczyło mnie tego, że mogę się z nimi dogadać, niekoniecznie używając tych słów, które wybrałam na początku, a które wydawały mi się być niezbędne! Zrozumiałam, że w rozmowie nie warto się zastanawiać, tylko należy mówić. Bardzo dużo mówić!

D: Czy przed programem miała Pani trudności związane z wykorzystaniem języka angielskiego?

P: Prawdę mówiąc to znam wiele słów po angielsku i również bardzo dobrze rozumiem, gdy ktoś do mnie mówi. Ale to ja miałam blokadę… czułam, że powinnam użyć tych słów, które uznałam za właściwe. A jak nie mogłem sobie ich przypomnieć, to automatycznie się blokowałam. Często paraliżował mnie strach przed tym, że powiem coś w złej formie, albo niepoprawnie. Kurs bardzo odmienił moje postrzeganie, przekonał mnie, że warto się otworzyć i rozmawiać swobodnie. Zrozumiałam, że życie to nie jest szkoła, ani żaden egzamin, my się musimy po prostu porozumieć i ta komunikacja w tym wszystkim jest najważniejsza.

D: Czy miała Pani jakieś oczekiwania przed programem?

P: Nie miałam żadnych konkretnych oczekiwań, nie zrobiłam żadnej listy, którą mogłabym później odhaczać. Ja chciałam jechać sama dla siebie, potrzebowałam zmotywować się i zmobilizować do nauki, a intensywny kurs wydał mi się być idealnym rozwiązaniem. Wyjechać, poznać ciekawych ludzi, poobracać się wśród osób mówiących po angielsku… więc to co założyłam, to zostało zrealizowane.

D: Które z zajęć się pani najbardziej podobały?

P: Moim zdaniem najbardziej rozwijające były sesje 1 na 1, wtedy uwaga była skupiona wyłącznie na mnie, nie mogłam się schować za grupą, lub mniej uczestniczyć w zajęciach. Więc jeśli chodzi o przyswajanie wiedzy to najlepiej sprawdzały się rozmowy 1 na 1, ale zajęcia grupowe były bardzo potrzebne. Dzięki nim można było złapać dużo pozytywnej energii, nie stresować się niczym i swobodnie chłonąć język angielski. Więc reasumując: gry i zabawy były bardzo ważne w kontekście całego kursu.

D: Czy korzystała Pani z sesji 1 na 1 z materiałów? Czy wybierała swoje tematy do rozmowy?

P: Nie korzystałam w ogóle z materiałów. Sama wybierałam wszystkie tematy do rozmów. Postawiłam na naturalną konwersację – ja też chciałam poznać tych ludzi, dowiedzieć się czegoś ciekawego o nich. Chciałam uczyć się języka i rozmawiać z nimi w taki najbardziej normalny sposób. Żadnego planowania, zwykłe spontaniczne pogawędki. Bardzo mocno można było odczuć, że native speakerzy chcieli tam z nami być. Nie traktowali swoich obowiązków jak pracy, tylko wyjechali spędzić z nami czas, a przy okazji rozmów my uczyliśmy się od nich!

D: Jak ocenia pani atmosferę? Nie czuła pani presji, że zajęć jest dużo?

P: Momentami byłam trochę zmęczona i miałam obawy, że mój mózg eksploduje od nadmiaru wiedzy, ale chciałam wykorzystać ten czas nie w 100, a w 120%. Chodziłam na wszystkie zajęcia, nie pominęłam prawie żadnej aktywności. W kwestii atmosfery – nie mam żadnych zastrzeżeń do nikogo, wszyscy byli przepełnieni pozytywną energią, podchodzili do nas z dużą życzliwością i po przyjacielsku, nie brakowało im zaangażowania i uśmiechu. Dawno nie spotkałam takiej grupy. Spędzali z nami cały czas, podczas posiłków, wieczorami w trakcie gier i zabaw. Nie ograniczali się do wyznaczonego czasu, cały dzień mieliśmy z nimi kontakt. I może przyjaźń to za duże słowo, ale z czystym sumieniem można powiedzieć, że się po prostu zakumplowaliśmy.

D:Najważniejsze umiejętności, jakie nabyła Pani na naszym wyjeździe? 

P: Myślę, że się otworzyłam. Nie skupiam się już na tym, żeby wszystko co mówię, było poprawne gramatycznie w 100%. Nie denerwuję się, jak nie znam jakiegoś słowa. Otwartość wystarczy do tego, by zrozumieć się z drugim człowiekiem. Mój mózg potrafi przestawić się już na myślenie w języku angielskim gdy tego trzeba, a dodatkowo zrozumiałam, że trzeba mówić, mówić i jeszcze raz mówić. Można użyć do tego 3 zdań, zamiast jednego, ale najważniejsze jest przekazać to, co ma się na myśli. To komunikacja jest najważniejsza i to zrozumiałam na wyjeździe.

D: Czy wykorzystuje Pani nabyte umiejętności po programie?

P: Jeszcze nie – wróciłam dopiero w zeszły piątek! *śmiech* Jeszcze nie miałam po prostu takiej okazji. Ale na pewno jestem mocno zmotywowana do tego, żeby dalej pracować nad swoim angielskim. I podjęłam ważny krok – zaczęłam oglądać filmy z napisami… w języku angielskim! Dzięki temu słyszę zarazem wymowę i widzę poprawną pisownię.

D: Jak ocenia Pani wyjazd?

P: W skali od 1 do 10? Wyjazd oceniam na 12! Program był super i wydaje mi się, że nie ma drugiego takiego w Polsce. Wszystkie inne, o których słyszałam wcześniej, opierały się na tym, co znamy ze szkół – a nie tego oczekuję.

D: Czy poleciłaby Pani nasze kursy innym znajomym?

P: Oczywiście, już powiedziałam prawie wszystkim! I znajomym w pracy i znajomym w życiu prywatnym. Polecam Was i będę Was polecała i osobom dorosłym i rodzicom dzieci! Będę polecać, na 100%!

D: Czy chciałaby Pani coś dodać? 

P: Na koniec chcę powiedzieć, że była to po prostu piękna przygoda, do której chce się wracać myślami. I jestem pewna, że pozostanie ze mną na długo w mojej pamięci. Choć nie ukrywam – myślę, że w przyszłym roku zobaczymy się ponownie!

Rozmowę przeprowadził Damian Wójcicki – Content Specialist & Social Media Marketer w Angloville.

Zadzwoń Zamów rozmowę Wyślij e-mail